Od 30 kwietnia 2015 r. obowiązuje ustawa o wstrzymaniu sprzedaży nieruchomości Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa, która zaostrzyła zasady dotyczące obrotu gruntami rolnymi. Wstrzymała sprzedaż państwowej ziemi, umożliwiając nabycie prywatnych gruntów rolnych o powierzchni co najmniej 0,3 ha wyłącznie rolnikom indywidualnym. Inwestorzy zobowiązani są uzyskać zgodę prezesa Agencji Nieruchomości Rolnych.
Trudność zaczęła sprawiać odpowiedź na pytanie, czym jest w ogóle nieruchomość rolna. W związku z powyższym Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar złożył skargę do Trybunału Konstytucyjnego. Podniósł w niej, że przez nieruchomość rolną należy rozumieć każdą nieruchomość, która nawet potencjalnie może być wykorzystywana rolniczo, chyba że plan miejscowy mówi co innego.
Obecnie nie jest bezpieczne nabycie działki, jeśli nie posiada ona planu zagospodarowania przestrzennego, nawet jeśli to działka położona w mieście pomiędzy zabudowaniami.
Deweloperzy rozwiązują więc ten problem, zakupując rozpoczętą już inwestycję. Nie występują o pozwolenia na budowę oraz nie starają się formalnie o wyłączenie gruntów z produkcji rolniczej. Dopiero na etapie wbitej w ziemię łopaty kupują od właścicieli gruntów już rozpoczęte budowy. W taki właśnie sposób inwestorzy unikają konieczności występowania o zgodę na nabycie nieruchomości przez prezesa ANR.
W ocenie prawników obecne przepisy niepotrzebnie komplikują proces inwestycyjny, odradzają oni wręcz próby nabywania przez deweloperów ziemi po uzyskaniu zgody agencji, ponieważ przy obecnych procedurach ryzykowaliby przejęcie nieruchomości przez ANR.
Pełna treść artykułu dostępna na gazetaprawna.pl